Informacje

  • Wszystkie kilometry: 32504.62 km
  • Km w terenie: 2144.30 km (6.60%)
  • Czas na rowerze: 13d 04h 09m
  • Prędkość średnia: 22.44 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy skydancer.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2012

Dystans całkowity:156.00 km (w terenie 125.00 km; 80.13%)
Czas w ruchu:07:25
Średnia prędkość:21.03 km/h
Maksymalna prędkość:37.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:183 (96 %)
Maks. tętno średnie:172 (90 %)
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:52.00 km i 2h 28m
Więcej statystyk
Niedziela, 22 lipca 2012 Kategoria Trening MTB

VI Memoriał Bercika o Puchar Burmistrza Miasta Marki

To już szósty rok z rzędu, kiedy rodzina i przyjaciele Huberta „Bercika” Manteuffela postanowili uczcić pamięć tego pasjonata kolarstwa, organizując pod jego imieniem memoriał w podwarszawskich Markach. Zawody te, będące jednocześnie wyścigiem o puchar Burmistrza Miasta Marki z roku na rok cieszą się coraz większą popularnością i w sobotę na starcie stanęło blisko 200 osób. Świetna organizacja, dobre wsparcie sponsorów (darmowy start dla wszystkich!), życzliwa atmosfera i zdrowa kolarska rywalizacja na trudnej technicznie trasie to wyróżniki, które sprawiają, że ta impreza powinna być pozycją obowiązkową w kalendarzu każdego miłośnika MTB. Do wyboru 2 dystanse: Standard, czyli jedna pętla o długości 16km, oraz trzykrotnie dłuższy Sport, na którym startowałem.

To był mój drugi start tutaj, poprzedniego lata byłem debiutantem i trasa bardzo mocno mnie zaskoczyła - pamiętam że na metę przyjechałem z wywieszonym do pasa językiem. Teraz już wiedziałem czego się spodziewać: wąskich ścieżek między drzewami, niespodziewanych połaci piachu, momentami rozmiękczonego podłoża, które „zakleja opony”, a przede wszystkim sporej ilości krótkich podjazdów. Pamiętam też gigantyczną kałużę wypełnioną błotną mazią i z koleinami o głębokości kilkunastu centymetrów, którą nie sposób było ominąć. Na szczęście, tej akurat przeszkody w tym roku nie było!

Ostatnio nie mam za wiele czasu na treningi, więc zmusiłem się wręcz, aby nie wystrzelić od razu do przodu, tylko jechać spokojnym, równym tempem. Start opóźnił się o kilka minut, ale tuż po godzinie 10 spiker dał sygnał do startu. Pierwsze trzy kilometry poprowadzone inaczej niż rok temu, to właściwie asfalt i szeroka leśna droga. Tętno niestety od razu mocno w górę, szybko dobijam do 180 uderzeń i staram się jak mogę, aby je zbić. Dopiero po pierwszym okrążeniu puls się ustabilizował i nie miałem już obaw, że zabraknie mi energii do pedałowania na odpowiednim poziomie. Po tych kilku płaskich kilometrach trasa wjechała na szlak, który znałem już z ubiegłego roku i mniej więcej wiedziałem czego oczekiwać za następnym zakrętem. Pamięć bywa jednak zawodna, a teren się zmienia pod wpływem opadów, zatem trzeba być ciągle mocno skupionym na prowadzeniu roweru właściwym śladem. W połowie pętli mijam bufet i tu zaczyna się bardziej pagórkowaty odcinek trasy. Jest też więcej piachu, w niektórych miejscach nie ma go jak zupełnie objechać. Ostatni kilometr to wyjazd z powrotem na asfalt, a potem szeroką leśną drogą na linię startu. Pierwsze okrążenie mijam po 45 minutach i tu mam szansę na wyrównanie tętna i zjedzenie czegoś konkretnego. Drugie kółko zaliczam po upływie godziny i 32 minut, czyli nieznacznie wolniej. Chwilę wcześniej zgubiłem dwójkę kolarzy, z którymi jechałem praktycznie od samego początku. Na ostatnią pętlę wjeżdżam już sam i chyba ze względu na brak oddechu na plecach zajmuje mi ona ponad 55 minut. Po drodze mijam jeszcze kolarza, którego widziałem w oddali przed sobą, a który teraz próbuje naprawić ukręconą przerzutkę i wyrwany hak. Faktycznie, trasa była tak zmienna i zaskakująca (zwłaszcza dla kogoś, kto jeszcze tu nie był), że momentami nie było czasu na zmianę przełożenia, a próba wrzucenia wyższego biegu pod obciążeniem najczęściej właśnie kończy się w powyższy sposób.


źródło: http://rower.arteq.org

Na mecie melduję się z czasem 2:28. Na mecie czuję się wykończony, ale nie jest to taki stan jak rok temu, tu szybko dochodzę do siebie. Przede wszystkim dzięki przepysznym arbuzom i obfitemu posiłkowi regeneracyjnemu. Szkoda, że przyjechałem na miejsce samochodem, bo wypicie piwa w ogródku z innymi zawodnikami byłoby świetnym podsumowaniem imprezy. Zadowalam się zielonym Poweradem.

Szczerze polecam te zawody kolarzom, którzy nie mieli okazji tu jeszcze zawitać. Gwarantuję, że trasa wyciśnie z każdego siódme poty, a wspaniała atmosfera sprawi, że każdy będzie chciał przyjechać tu za rok!

W imieniu Wertykal bikeBoard Team serdecznie dziękuję organizatorom za możliwość wzięcia udziału w wyścigu.
  • DST 48.00km
  • Teren 48.00km
  • Czas 02:28
  • VAVG 19.46km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • HRmax 183 ( 96%)
  • HRavg 172 ( 90%)
  • Sprzęt Centrurion Backfire Light Custom
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 10 lipca 2012 Kategoria Trening MTB

Wtorek 10.07.2012

Poniedziałek, 9 lipca 2012 Kategoria Mazovia MTB

Mazovia MTB Kozienice


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl