Informacje

  • Wszystkie kilometry: 32504.62 km
  • Km w terenie: 2144.30 km (6.60%)
  • Czas na rowerze: 13d 04h 09m
  • Prędkość średnia: 22.44 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy skydancer.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Mazovia MTB

Dystans całkowity:891.40 km (w terenie 767.90 km; 86.15%)
Czas w ruchu:39:01
Średnia prędkość:22.85 km/h
Maksymalna prędkość:46.50 km/h
Maks. tętno maksymalne:183 (97 %)
Maks. tętno średnie:169 (89 %)
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:52.44 km i 2h 17m
Więcej statystyk
Niedziela, 8 czerwca 2014 Kategoria Mazovia MTB

Merida Mazovia MTB Marathon - Nałęczów

Nałęczów zawsze będzie mi się dobrze kojarzył, bo tam rozpoczynałem moją przygodę z maratonami MTB. W 2008 roku pojechałem pierwszy raz w tego typu imprezie w cyklu Skandia Maraton. Ekscytacja była ogromna i zaczęła się moja poważniejsza przygoda z rowerami i ściganiem. Wyniku nie pamiętam, ale na pewno nie byłem ostatni :) Pamiętam za to rower, na którym startowałem. Wtedy uważałem go za najlepszy rower świata, a sprężynowy amor Suntour XCM za szczytowe osiągnięcie przemysłu rowerowego w tamtym czasie. Waga? Pewnie jakieś 14kg. Ale ramę mam nadal, dzielnie mi służy w zimówce. W tym roku zatem zaliczyłem kolejną wizytę w tej pięknej, uzdrowiskowej miejscowości. Dojazd migusiem, lekko ponad dwie godziny i byliśmy na miejscu. Pogoda idealna, mocne słońce i trochę wiatru. Mieliśmy dużo czasu przed starem, więc spokojnie sobie wszystko przygotowałem i przed 11 zacząłem rozgrzewkę. Sprawdziłem sobie też dokładnie początek trasy, aby zminimalizować ryzyko kraksy w tłumie. Do sektora wjeżdżam dosłownie na kilka minut przed startem. Ruszyliśmy, ja praktycznie na samym końcu. Jest bardzo ciasno, bo wyjeżdżamy alejkami z Parku Zdrojowego, potem wjazd na asfalt, zawrotka z powrotem do Parku i po jakichś 700m zaczyna się ostry podjazd po płytach w wąwozie. Zaczyna się selekcja. Tutaj już byłem w połowie stawki i dalej wyprzedzałem kolejne grupki. Potem wpadamy na polne drogi, które tak pyliły pod wpływem setek kół rowerowych, że była to jazda jak we mgle! A do tego piasek na zębach. Tuż za rozjazdem Fit/Mega spada mi łańcuch z blatu, próbuję go jeszcze zawinąć na korbę, ale klinuje się pomiędzy tarczą a ramieniem i muszę się zatrzymać, żeby to naprawić. Odjeżdża mi grupka, z którą jechałem, na płaskim odcinku asfaltowym nie jestem w stanie ich dogonić, a serducho już dochodzi do 180ud/min. Udaje mi się jednak zespawać za kilka kilometrów, w kolejnym wąwozie. Po godzinie dojeżdżamy do Kazimierza Dolnego, tu sporo turystów więc trzeba uważać. Idiotycznie paru zawodników wpada na chodnik i przepycha się między pieszymi, bez sensu... Zaczyna się gwóźdź programu, czyli podjazd po kocich łbach, jakieś 500m. Jest ciężko, ale wyjeżdżam całość i gubię kilka osób. Zaraz jest też bufet i wypłaszczenie, co daje możliwość wypoczynku. Potem sporo asfaltu, ale nie narzekam, bo ciągle jakieś pagórki, zakręty, zjazdy – cały czas coś się dzieje. Przed drugim bufetem wiem, że będę musiał uzupełnić bidon, bo może mi zabraknąć izotonika. W miarę szybko udało mi się dolać ze dwa kubki, ale moja grupka już odjechała i ponownie na płaskim odcinku nie mogłem ich złapać. Tu mnie trochę dopadł kryzys, nogi nie chciały kręcić, tak jakbym sobie tego życzył. Połknąłem drugiego żela i już za chwilę było trochę lepiej, bo odżyłem na końcówkę trasy. Udało mi się wyprzedzić dwójkę z grupy, która odjechała mi po bufecie i na metę wjeżdżam sam. Czas 2:09, co daje mi najlepsze jak do tej pory miejsce w kategorii - 14. Do zwycięzcy tracę blisko 20 minut, to przepaść...


Foto: RIDE43
Niedziela, 25 maja 2014 Kategoria Mazovia MTB

Merida Mazovia MTB Marathon - Supraśl

Przed startem wahałem się czy jechać Mega, czy też zaatakować Giga. Dobrze jednak, że pojechałem krótszy dystans, bo inaczej krew w żyłach by mi się zagotowała. Było okropnie gorąco, choć z drugiej strony to pewnie takie odczucie na początku sezonu, kiedy przychodzą ciepłe dni. Na starcie zgrzyt w postaci 15 minutowego przesunięcia startu, nie wiem dlaczego. Wszyscy zdążyli się już dobrze wysmażyć stojąc w sektorach. Na 3-4 kilometrze niestety pech połączony z nieuwagą i głupotą - przytarłem koło poprzedzającego zawodnika, nie utrzymałem równowagi i gleba, a za mną jeszcze dwóch. Szczęśliwie nikt we mnie nie wjeżdża, choć na liczniku było dobrze ponad 30km/h. Szybka ocena strat, tylko przetarte kolano i skrzywiona kierownica. Jeden z dwójki od razu zbiera się do jazdy, ale drugi mocniej poszkodowany. Chwilę rozmawiamy, czy nie wezwać pomocy i jak się czuje, ale karze mi jechać dalej. Prostuję kierę, ogarniam się i ruszam dalej. Straciłem pewnie ze 3-4 minuty. Zaczynam pościg, choć nie za wszelką cenę, bo wiem że trasa będzie trudna. Ale i tak systematycznie wyprzedzam kolejne grupki. Jest cholernie gorąco, cieszę się, że mam bukłak, a nie tylko bidon jak pierwotnie planowałem. Trasa jak na Mazovię naprawdę wymagająca: liczne podjazdy, kilka naprawdę o dużym nachyleniu, single i slalomy między drzewami. Jadę z "nowym" amorem, który daje radę w porównaniu z moją zdezelowaną Rebą. Cały czas połykam kolejne zbitki zawodników. Ostatnie 3 kilometry to szeroka szutrówka, którą dojeżdżamy do miasteczka w piątkę. Nikt nie chce wyrwać do przodu, trwają podchody. Tempo nie było zbyt szybkie, więc odpocząłem i starczyło sił, aby oderwać się na ostatniej prostej i finiszować z przewagą kilkunastu metrów. To widać na zdjęciu poniżej.



Na mecie dochodzę do siebie przez kilkanaście minut, zbawienna jest zimna woda w rzece przepływającej obok. Szukałem jeszcze uczestników kraksy, ale chłopaków nie znalazłem aby pogadać i przeprosić. Mój czas 2:22, zwycięzca 1:53 - kosmos, to jest dla mnie absolutnie niewiarygodne zrobić na takim szlaku średnią >27km/h. Ale jak widac da się, więc trzeba trenować :) Myślę, że gdyby nie upadek to czas 2:15 był w zasięgu moich możliwości.

Odnotowałem też rekordowe tętno 183ud/min.
Niedziela, 18 maja 2014 Kategoria Mazovia MTB

Merida Mazovia MTB Marathon - Piaseczno

Tak się organizacyjnie sezon ułożył, że nie startowałem w Mazovii jeszcze w tym roku. Ale tydzień przed edycją w Piasecznie dostałem sygnał z centrali, że mamy darmowe starty dla naszej drużyny, więc zdecydowałem się tu właśnie wystartować. Organizator na moją prośbę wrzucił mnie do 3 sektora. Pogoda w dzień wyścigu idealna, ale cóż z tego skoro przez dwa dni wcześniej lał deszcz? To poskutkowało beznadziejnymi warunkami na trasie, choć nie aż takimi, jak w Laskach kilka tygodni temu. Wyznaję zasadę, że dopóki nie leje, to jest zabawa. Na starcie dopingowała mnie rodzina w komplecie, co bardzo mnie ucieszyło. Wyjazd ze stadionu spokojny, bo bardzo ciasno. Mimo to jeden orzeł zakończył wyścig na barierkach nie przejechawszy nawet 200m... Od razu dzida do przodu i po 2-3km wyjechałem na przód 3 sektora. Konsekwentnie parłem do przodu, przeżuwając kolejne kawałki błota wpadające do ust. Od początku wyścigu miałem problem z lewym blokiem SPD, praktycznie nie trzymał się pedała. Nie wiem, co jest tego przyczyną, ale chyba wyrobiony blok. Zaliczyłem 2-3 gleby w bajorkach i jedną na sam koniec, która nieomalże skończyła się spektakularnym lądowaniem w rowie melioracyjnym po wyjściu z zakrętu. Nie wiem, jak to się stało, bo w tym miejscu nawierzchnia była akurat sucha, już wychodziłem na prostą, ale chyba jeszcze omijałem jakiś kamień, tylny hampel nie dohamował i w ostatniej chwili udało mi się wypiąć i spaść na cztery łapy. Do samego końca miałem zapas sił, z tego się bardzo cieszę, bo widać zdecydowanie progres. Wskoczyłem do 2 sektora. A gdyby nie pomyłka na trasie, to byłbym na mecie co najmniej minute szybciej.



Rower po wyścigu jak na zdjęciu poniżej. Dziś (poniedziałek) już go prawie wyczyściłem i wszystko jest OK. Koła nadal kręcą się płynnie, a w suporcie i tak chciałem już wymienić łożyska. Żal tylko tylnych klocków Accenta, bo były naprawdę dobre. Niestety Reba ponownie niesprawna, znowu się zapada i gubi skok. A myślałem, ze już znalazłem przyczynę tej przypadłości. Chwilowo zatem będę jeździł na Manitou R7 pożyczonym od kolegi. Skok 120mm, ale waga mniejsza o blisko 150g.

  • DST 54.00km
  • Teren 54.00km
  • Czas 02:07
  • VAVG 25.51km/h
  • VMAX 39.30km/h
  • HRmax 179 ( 95%)
  • HRavg 169 ( 89%)
  • Sprzęt Centrurion Backfire Light Custom
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 23 marca 2014 Kategoria Mazovia MTB

Mazovia MTB Zima - Mrozy

Trzeci i ostatni wyścig z serii Mazovia MTB Zimą. Pogoda jednak iście wiosenna. Udało mi się zrobić dobrą rozgrzewkę z wykonaniem 4 podjazdów z tętnem w granicach 163-165. Trasa płaska, kilka niewielkich górek, sporo piachu. Startowałem z II sektora, więc tempo od początku szybkie. Miałem przez ostatnie kilka dni jakieś drobne problemy z głębszym oddechem, coś mnie przytkało, więc pierwsza połowa wyścigu była dla mnie sporym wysiłkiem. Potem jednak wpadłem w dobry rytm i do końca jchałem w parze z jednym z zawodników, któremu uciekłem na ostatniej prostej.


  • DST 33.60km
  • Teren 33.60km
  • Czas 01:25
  • VAVG 23.72km/h
  • VMAX 40.80km/h
  • HRmax 177 ( 94%)
  • HRavg 163 ( 86%)
  • Sprzęt Centrurion Backfire Light Custom
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 9 marca 2014 Kategoria Mazovia MTB

Mazovia MTB Zima - Pomiechówek

Drugi wyścig "zimowej" Mazovii, który tak naprawdę mógłby być włączony do regularnego cyklu, bo pogoda była iście wiosenna. W lasach nie ma już żadnych śladów zimy. Na miejscu jestem o 8:30. Spokojnie się przebieram, przygotowuję rower, rozpoznaję start i jadę na rozgrzewkę. Wreszcie udało mi się ją dobrze zrobić od wielu, wielu startów. Do sektora wjeżdzam 2 minuty przed startem, jak zwykle jako jeden z ostatnich. Wolę się ruszać do ostatniej chwili, niż się wystudzić. Na początek szybkie kilka kilometrów przez lasy, a potem zaczynają się wąwozy, trawiaste polanki i polne drogi. Trasa super. Cały czas kontroluję co się dzieje, nie mam odcięcia, nie odczuwam też wyraźnego braku siły, no może poza 2-3 krótkimi momentami. PIierwszy bufet omijam, na drugim łapię tylko izo. Zjadłbym jakieś ciacho, ale org poskąpił :/ Ostatnie kilometry to szeroka droga i szybka jazda z 3 innymi zawodnikami. Do samego konca myślałem, jak ich objechać przed metą, ale po prostu nie było na to miejsca, a nie chciałem wyskoczyć na czoło zbyt wcześnie. Ostatecznie wszyscy we czwórkę zanotowaliśmy taki sam czas, choć ja startując z ostatniej pozycji w tym mini-peletonie, wpadłem na metę chyba drugi.


  • DST 35.00km
  • Teren 35.00km
  • Czas 01:36
  • VAVG 21.88km/h
  • HRmax 177 ( 94%)
  • HRavg 167 ( 88%)
  • Sprzęt Giant Terrago
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 lutego 2014 Kategoria Mazovia MTB

Mazovia MTB Zimą - Jabłonna

Pierwsze zawody w tym sezonie. Pogoda za oknem wiosenna, ale w lasach chotomowskich błoto i dużo mokrego śniegu, tak więc była to porządna kąpiel! Na starcie blisko 300 osób, szok! Celowałem w dystans Mega, ale na 2km przed metą Fita zonk - znowu zaczęło odkręcać mi się lewe ramię korby. Stwierdziłem, że nie ma sensu ryzykować, że utknę w lesie z dala od cywilizacji, więc zjechałem na metę krótszego dystansu. Tętno praktycznie cały czas na progu, trudno było mi się uspokoić, bo adrenalina buzowała ;) Wynik w porządku, 3 minuty szybciej na mecie i byłoby podium. Dobrze trafiłem także z oponami - na przodzie Conti MK II w rozmiarze 2.2 świetnie pozwalało kontrolować rower.
  • DST 21.00km
  • Teren 21.00km
  • Czas 01:05
  • VAVG 19.38km/h
  • HRmax 179 ( 94%)
  • HRavg 167 ( 87%)
  • Sprzęt Giant Terrago
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 6 października 2013 Kategoria Mazovia MTB

Merida Mazovia MTB Marathon - Płock

Niedziela, 16 czerwca 2013 Kategoria Mazovia MTB

Merida Mazovia MTB Maraton - Kozienice

Myślę, że udałoby się zejść poniżej 2:30, gdyby nie wywrotka tuż po starcie, a potem udzielanie pomocy poszkodowanemu, zaraz po II bufecie.





  • DST 68.00km
  • Teren 68.00km
  • Czas 02:34
  • VAVG 26.49km/h
  • VMAX 46.50km/h
  • HRmax 178 ( 93%)
  • HRavg 162 ( 85%)
  • Sprzęt Centrurion Backfire Light Custom
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 19 maja 2013 Kategoria Mazovia MTB

Merida Mazovia MTB Maraton - Piaseczno

Gonitwa po lasach MPK. Jeszcze nigdy nie byłem tak zmęczony po maratonie. Trasa niby płaska jak stół, ale umęczyłem się okropnie. Zabrałko mi 19 sekund, by wskoczyć do 3 sektora.

Niedziela, 21 kwietnia 2013 Kategoria Mazovia MTB

Merida Mazovia MTB Maraton - Legionowo

Pierwszy maraton w tym roku. Na trasie tłumy, ponad 1200 osób. Bałem się, że będzie tłoczno, spore ryzyko kolizji. Obyło się na szczęście bez groźnych momentów. W porównaniu z pierwszym startem z lat ubiegłch, tu jechało mi się na prawdę nieźle. Wynik bez rewelacji, ale cały czas kontrolowałem swoje poczynania i starczyło jeszcze sił, aby przyciśnąć w końcówce. Gdyby nie głupia wywrotka na 40km (przytarłem koło poprzedzającego mnie zawodnika), to pewnie urwałbym jeszcze z minutę.
  • DST 54.00km
  • Teren 54.00km
  • Czas 02:27
  • VAVG 22.04km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • HRmax 180 ( 94%)
  • HRavg 162 ( 85%)
  • Sprzęt Centrurion Backfire Light Custom
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl