Informacje

  • Wszystkie kilometry: 32504.62 km
  • Km w terenie: 2144.30 km (6.60%)
  • Czas na rowerze: 13d 04h 09m
  • Prędkość średnia: 22.44 km/h
  • Suma w górę: 3138 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy skydancer.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 4 maja 2014 Kategoria ŚLR

MTB Cross Maraton - Sandomierz

Praktycznie do soboty wieczorem nie byłem pewien wyjazdu, bo nie było chętnych do wspólnej jazdy samochodem. Udało mi się jednak na ostatnia chwilę znaleźć transport i w niedzielny poranek ruszyliśmy w stronę Podkarpacia. Ciężko było wstać, pobudka o 5 rano, dojazd na Wilanów, potem po jeszcze jedną osobę do Piaseczna i przed 7 rano byliśmy już w trasie. Jak się okazało trochę za wcześnie, bo na miejscu byliśmy o 9:30. Ale dzięki temu było dużo czasu na spokojne przygotowanie się. Obawiałem się pogody, bo cały poprzedni dzień lało w Warszawie, w Sandomierzu też mocno popadało. Prognozy były jednak optymistyczne i co najważniejsze - sprawdziły się w 100%. Na starcie 5 osób z naszej drużyny, wszyscy jedziemy Mastera. Później doczytałem w regulaminie, że do drużynówki liczą się 4 osoby, z tym że minimum jedna musi jechać Fana. Tak więc nie zapunktujemy w pełnym wymiarze. Co do samego wyścigu to wiedziałem tylko, że trasa jest mocno interwałowa i że dwa razy pokonujemy tę samą pętlę. Po honorowym starcie od razu ogień i zawał serca na podjeździe z bruku. Szybko jednak wjeżdżamy w sady i tempo się uspokaja, każdy już mniej więcej zajął swoją pozycję. Trzeba być cały czas skupionym, aby nie przestrzelić żadnego ze skrętów. Ostatecznie ląduję w kilkuosobowej grupie ze Zbyszkiem z drużyny i tak jedziemy, tasując się co jakiś czas. Środkowa część trasy dość płaska, prędkość nie schodzi poniżej 30km/h. Zbyszek trochę odstaje, kilka razy na niego czekam, ale ostatecznie zabieram się z kolejną grupą, która go wyminęła. I tak jedziemy do 60 kilometra. Wtedy wpadamy po raz trzeci na ten sam odcinek trasy i to mocno uderzyło w moją determinację do dalszego napierania. Zaczęło mi już brakować siły, grupa powoli odjeżdżała, mimo że jeszcze chwilę wcześniej krzyczałem do Przemka, który wyskoczył mi zza pleców, że nie możemy im pozwolić odjechać. On tylko się uśmiechnął, zaraz wszystkich wyprzedził, a ja zostałem na końcu :) I tak doturlałem się do mety, już mocno wyczerpany. Sporo straciłem na ostatnich 10km, świetnie to było potem widać w wynikach, porównując międzyczasy. Gdyby udało mi się zabrać z Przemkiem, to byłbym na 30 miejscu Open, a tak to skończyłem 44. Na ostatnim podjeździe wyprzedziło mnie chyba z 5 osób. No i dostałem kilka minut w plecy od najlepszej z dziewczyn na dystansie Master. Jestem zatem tak sobie zadowolony, choć oczywiście widzę bardzo duży postęp względem ubiegłych lat. Teraz, już po kilku dniach od zawodów sądzę, że może trzeba było jechać na Fan, bo dystans też godny (50km), starczyłoby mi sił do końca i zapunktowałyby 4 osoby do generalki.




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ytuma
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl