Informacje

  • Wszystkie kilometry: 32504.62 km
  • Km w terenie: 2144.30 km (6.60%)
  • Czas na rowerze: 13d 04h 09m
  • Prędkość średnia: 22.44 km/h
  • Suma w górę: 3138 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy skydancer.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2014

Dystans całkowity:593.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:23:11
Średnia prędkość:23.81 km/h
Maks. tętno maksymalne:180 (95 %)
Maks. tętno średnie:166 (88 %)
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:37.06 km i 1h 55m
Więcej statystyk
Niedziela, 8 czerwca 2014 Kategoria Mazovia MTB

Merida Mazovia MTB Marathon - Nałęczów

Nałęczów zawsze będzie mi się dobrze kojarzył, bo tam rozpoczynałem moją przygodę z maratonami MTB. W 2008 roku pojechałem pierwszy raz w tego typu imprezie w cyklu Skandia Maraton. Ekscytacja była ogromna i zaczęła się moja poważniejsza przygoda z rowerami i ściganiem. Wyniku nie pamiętam, ale na pewno nie byłem ostatni :) Pamiętam za to rower, na którym startowałem. Wtedy uważałem go za najlepszy rower świata, a sprężynowy amor Suntour XCM za szczytowe osiągnięcie przemysłu rowerowego w tamtym czasie. Waga? Pewnie jakieś 14kg. Ale ramę mam nadal, dzielnie mi służy w zimówce. W tym roku zatem zaliczyłem kolejną wizytę w tej pięknej, uzdrowiskowej miejscowości. Dojazd migusiem, lekko ponad dwie godziny i byliśmy na miejscu. Pogoda idealna, mocne słońce i trochę wiatru. Mieliśmy dużo czasu przed starem, więc spokojnie sobie wszystko przygotowałem i przed 11 zacząłem rozgrzewkę. Sprawdziłem sobie też dokładnie początek trasy, aby zminimalizować ryzyko kraksy w tłumie. Do sektora wjeżdżam dosłownie na kilka minut przed startem. Ruszyliśmy, ja praktycznie na samym końcu. Jest bardzo ciasno, bo wyjeżdżamy alejkami z Parku Zdrojowego, potem wjazd na asfalt, zawrotka z powrotem do Parku i po jakichś 700m zaczyna się ostry podjazd po płytach w wąwozie. Zaczyna się selekcja. Tutaj już byłem w połowie stawki i dalej wyprzedzałem kolejne grupki. Potem wpadamy na polne drogi, które tak pyliły pod wpływem setek kół rowerowych, że była to jazda jak we mgle! A do tego piasek na zębach. Tuż za rozjazdem Fit/Mega spada mi łańcuch z blatu, próbuję go jeszcze zawinąć na korbę, ale klinuje się pomiędzy tarczą a ramieniem i muszę się zatrzymać, żeby to naprawić. Odjeżdża mi grupka, z którą jechałem, na płaskim odcinku asfaltowym nie jestem w stanie ich dogonić, a serducho już dochodzi do 180ud/min. Udaje mi się jednak zespawać za kilka kilometrów, w kolejnym wąwozie. Po godzinie dojeżdżamy do Kazimierza Dolnego, tu sporo turystów więc trzeba uważać. Idiotycznie paru zawodników wpada na chodnik i przepycha się między pieszymi, bez sensu... Zaczyna się gwóźdź programu, czyli podjazd po kocich łbach, jakieś 500m. Jest ciężko, ale wyjeżdżam całość i gubię kilka osób. Zaraz jest też bufet i wypłaszczenie, co daje możliwość wypoczynku. Potem sporo asfaltu, ale nie narzekam, bo ciągle jakieś pagórki, zakręty, zjazdy – cały czas coś się dzieje. Przed drugim bufetem wiem, że będę musiał uzupełnić bidon, bo może mi zabraknąć izotonika. W miarę szybko udało mi się dolać ze dwa kubki, ale moja grupka już odjechała i ponownie na płaskim odcinku nie mogłem ich złapać. Tu mnie trochę dopadł kryzys, nogi nie chciały kręcić, tak jakbym sobie tego życzył. Połknąłem drugiego żela i już za chwilę było trochę lepiej, bo odżyłem na końcówkę trasy. Udało mi się wyprzedzić dwójkę z grupy, która odjechała mi po bufecie i na metę wjeżdżam sam. Czas 2:09, co daje mi najlepsze jak do tej pory miejsce w kategorii - 14. Do zwycięzcy tracę blisko 20 minut, to przepaść...


Foto: RIDE43
Niedziela, 8 czerwca 2014 Kategoria Trening MTB

Rozgrzewka przed maratonem

Środa, 4 czerwca 2014 Kategoria Trening szosa

Trening - środa

Tempówki interwałowe M2, 5 powtórzeń po 8 minut, 4 minuty przerwy.
  • DST 44.70km
  • Czas 01:45
  • VAVG 25.54km/h
  • Sprzęt Giant Terrago
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 3 czerwca 2014 Kategoria Trening szosa

Trening - wtorek

Zaczynam okres szczytowania ;) Dziś regeneracyjne kręcenie E1.
  • DST 42.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 28.00km/h
  • HRmax 142 ( 75%)
  • HRavg 127 ( 67%)
  • Sprzęt Giant Terrago
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 1 czerwca 2014 Kategoria ŚLR

MTB Cross Maraton - Nowiny

To mój trzeci start w Nowinach i tym razem obiecałem sobie, że zjadę górę z kamieniami przy obwodnicy Kielc. Poprzednio dwa razy mi się to nie udało. Przed startem było sporo obaw o pogodę i warunki na trasie. Jednak przez piątek i sobotę nie padało i sporo błota i wody zdążyło już przeschnąć, choć nie wszystko. Droga do Nowin mija ekspresowo, jesteśmy na miejscu w 2 godziny od wyjazdu z Warszawy. Mamy sporo czasu na przygotowanie i rozgrzewkę. Start jak zawsze z małym opóźnieniem, ale tym razem z zaskoczenia, bo nie było samochodu ratowników ani startu honorowego. Tylko nagle ktoś zdjął taśmę i peleton ruszył, a ja razem z nim, trochę zagapiony. Trasa bardzo wymagająca i w moim odczuciu znacznie trudniejsza niż w 2013 roku. Wtedy środkowa jej część była w miarę płaska, hardcore był dopiero na końcu (pamiętam, jak zdychałem i błagałem o litość). Teraz jednak całość była poprowadzona przez pagórkowate tereny i na palcach jednej ręki można policzyć sekcje gdzie jako tako dało się wypocząć. Zjazd przy obwodnicy udało się zjechać, wcześniej zaliczyłem glebę w koleinach na podmokłej polanie. Sił starczyło mi do 50km, czyli do 2 bufetu. Tu spokojnie sobie zjadłem i naoliwiłem łańcuch. Ostatnie 20km było dla mnie trudne, nie będę czarował. Nie było z czego pocisnąć, po prostu jestem za słaby, aby w pełni optymalnie przejechać taki dystans. Zmobilizowałem się jedynie na sam koniec, gdzie już na płycie stadionu wyprzedziłem jednego zawodnika, którego miałem na horyzoncie od dłuższego czasu. Po drodze jeszcze bolesne zderzenie z kamieniem, który wyleciał mi spod przedniego koła i zrobił dziurę w nodze. Poleciał strumyczek krwi, ale nic groźnego się nie stało. Dwa razy przestrzeliłem zakręty, ale to tylko dlatego, że tu trasa często niespodziewanie skręcała i nie można po prostu jechać na pałę. Fajnie, że były oznaczone wszystkie błędne odnogi, biało-czerwoną taśmą. Jestem także bardzo zadowolony z amora Manitou R7, działa o niebo lepiej niż wysłużona Reba. Ostatecznie byłem w połowie stawki, 9 w kategorii.

Niedziela, 1 czerwca 2014 Kategoria Trening MTB

Rozgrzewka przed maratonem


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl